Artykuły

Artykuły dotyczące mutyzmu wybiórczego

Wielu rodziców, opiekunów czy nauczycieli zadaje nam pytanie: „Jak zachować się podczas kontaktu z dzieckiem cierpiącym na mutyzm wybiórczy?”. Są pełni obaw, żeby dziecka „nie skrzywdzić” na przykład spojrzeniem, jakimś wypowiedzianym zdaniem, nadmierną uwagą skierowana na niego, lub wręcz przeciwnie – jej brakiem. Takie pytania i wiele innych stawia sobie praktycznie każda osoba mająca kontakt z dzieckiem mutystycznym.

A więc jak to jest? Czy są jakieś zasady co robić, a czego nie? Co mówić, a czego unikać?

Jakkolwiek każde dziecko cierpiące na mutyzm wybiórczy jest inne i objawy płynące z tego zaburzenia mogą mieć różny obraz, to istnieje kilka podstawowych zasad. Warto o nich pamiętać podczas kontaktu z dzieckiem mutystycznym.

NIE pytaj dziecka „Z kim dziś rozmawiałeś/-aś?”, „Czy dziś rozmawiałaś/-eś z…?”

ZAMIAST TEGO zapytaj dziecko, jak mu minął dzień, co się w trakcie dnia wydarzyło, z pominięciem tego, czy do kogoś mówiło.

***

NIE wywieraj presji na mówienie zwrotów grzecznościowych, np. Dzień dobry, Do widzenia, Pa Pa, Dziękuję.

ZAMIAST TEGO wykaż akceptację wobec trudności dziecka. Możesz podpowiedzieć mu, że jeśli jest gotowe, to może pomachać ręką, bądź się uśmiechnąć, ale jeśli nawet to jest za trudne w danym momencie, to okaż mu zrozumienie np. słowami „Rozumiem, że jest ci trudno w tej sytuacji”.

***

NIE wywieraj presji na natychmiastową odpowiedź na zadane pytanie.

ZAMIAST TEGO daj czas i szansę na odpowiedź. Zachowaj spokój, cierpliwość i wyrozumiałość wobec trudności dziecka.

***

NIE stawiaj pytań otwartych wymagających od dziecka wielozdaniowej odpowiedzi w sytuacji, gdy dziecko ma wyraźną trudność z odezwaniem się.

ZAMIAST TEGO stawiaj pytania zamknięte (odpowiedź tak/nie) lub z ograniczonym wyborem (chcesz „to” czy „to”), w których dziecko ma możliwość odpowiedzi nie tylko werbalnie, ale może również skorzystać z mowy niewerbalnej (wskazanie, kiwnięcie głową).

***

NIE zadawaj pytań rozpoczynających się od „Dlaczego..?”.

ZAMIAST TEGO powiedz na przykład: „Zastanawiam się, co czułeś/-aś, pomyślałeś/-aś….”, „Być może martwisz się…, obawiasz…”.

***

NIE zadawaj bezpośrednich pytań.

ZAMIAST TEGO relacjonuj, „myśl głośno”, żeby zdjąć presję mówienia z dziecka. Na przykład: „Zastanawiam się, jaki jest twój ulubiony kolor? Mój to niebieski, ciekawe jaki jest twój?”.

***

NIE chwal dziecka na forum grupy, bo to stawia go w centrum uwagi i może dla niego być zbyt trudne.

ZAMIAST TEGO chwal dziecko w kontakcie indywidualnym.

***

NIE chwal za wykonanie zadania związanego z mową w sposób „Ładnie odpowiedziałeś/-aś, przeczytałeś/-aś…”.

ZAMIAST TEGO powiedz: „Bardzo dobrze poradziłaś /-eś sobie z tym zadaniem”.

***

NIE reaguj zbyt entuzjastycznie Gdy dziecko „coś powie”. Nie mów : „Ale masz ładny głos”, „Brawo odezwałeś/-aś się do mnie”.

ZAMIAST TEGO Zachowaj spokój I potraktuj tą sytuację jako całkowicie naturalną. Zwrócenie bezpośredniej uwagi na mowę może skutkować ponownym zahamowaniem dziecka.

***

NIE okazuj rozczarowania jeśli dziecko pomyli się, lub zrobi coś co nie jest zgodne z twoimi oczekiwaniami.

ZAMIAST TEGO okaż wsparcie, powiedz dziecku, że każdy czasem się myli i jest to naturalny proces nauki.

***

NIE wpatruj się intensywnie w dziecko w oczekiwaniu na odpowiedź.

ZAMIAST TEGO nawiązuj kontakt wzrokowy, z wyczuciem i poszanowaniem granic dziecka, tak by nie czuło presji.

***

NIE wywieraj presji na zmianę tonu głosu, gdy dziecko mówi cicho.

ZAMIAST TEGO w sytuacji gdy niedosłyszałeś/-aś wypowiedzi możesz poprosić o powtórzenie, tłumacząc np., że jest hałas czy szum i nie dosłyszałeś/-aś.

***

NIE przekupuj dziecka by zaczęło mówić.

ZAMIAST TEGO bądź cierpliwy i okazuj wsparcie i wiarę w możliwość dziecka do pokonania swoich trudności.

***

NIE okazuj dziecku swojego lęku i niepokoju związanego z jego „niemówieniem”.

ZAMIAST TEGO zachowaj spokój, zapewnij dziecku wsparcie i zrozumienie mówiąc na przykład: „Wiem, że ci teraz trudno, ale wierzę, że jak będziesz gotowy/-a to się odezwiesz (w danej sytuacji)”.

To jedno z najczęściej słyszanych przez nas pytań, które pada podczas konsultacji z rodzicami dzieci z mutyzmem wybiórczym lub nauczycielami, którzy mają z nimi kontakt. Zaraz za nim pojawia się zdanie: „Bo przecież powinna/powinien już mówić”. No właśnie, jak to jest? Trzeba czy nie trzeba zmuszać dzieci z MW do mówienia? Postaramy się w tym artykule odpowiedzieć na to pytanie.

Lęk jako podstawa mutyzmu wybiórczego

W poszukiwaniu odpowiedzi odniesiemy się do tego, co charakteryzuje mutyzm wybiórczy. Podstawą jest tu silnie przeżywany lęk, który stanowi istotę tego zaburzenia. Brak lub znaczne ograniczenie komunikacji werbalnej jest tylko jego objawem, sposobem w jaki się manifestuje. To prawda, że jest też tym co utrudnia rozwój społeczny i codzienne funkcjonowanie. Samo skupienie się jednak na objawie nie sprawia, że rozwiązujemy problem. Często wręcz powodujemy jego nasilenie. Tak więc praca terapeutyczna z dzieckiem z mutyzmem wybiórczym, aby przynosiła głębszą i trwalszą poprawę, powinna skupiać się na źródle problemu, czyli na przeżywanym lęku.

Spróbujmy przypomnieć sobie jakąś sytuację, kiedy byliśmy do czegoś zmuszani. Kiedy wyraźnie czuliśmy, że ktoś wywiera na nas presję, abyśmy zrobili coś, co w danym momencie wykracza poza nasze możliwości (np. poprzez obietnicę nagrody lub groźbę kary, poprzez zawstydzanie, ocenę, krytykę lub porównanie z kimś innym). Mamy świadomość tego, że nie jesteśmy w stanie czegoś zrobić, a jednocześnie też tego, jakie będą konsekwencje gdy tego nie zrobimy. To uczucie, które pojawia się w nas w tej sytuacji, to prawdopodobnie lęk, a u części osób może nawet panika. Tak też dzieje się u dzieci z mutyzmem wybiórczym. Wszystko jest jednak bardziej zintensyfikowanie, gdyż na co dzień funkcjonują one ze stale podwyższonym poziomem lęku.

Co jeśli nie zmuszanie

Zamiast skupiać się na braku mowy i dążeniu do jej wywołania, proponujemy podejmowanie działań mających na celu obniżanie lęku. Wspieramy dziecko w tym, żeby mogło samo podjąć komunikację werbalną.

Niestety, jak to często bywa tu też pojawia się kłopot znany tym, którzy pracują z dzieckiem z mutyzmem wybiórczym. Związany on jest z zakresem udzielanego wsparcia. Co zrobić, aby podejmowane działania wspierały dziecko w „mówieniu”, a nie w „niemówieniu”. W praktyce okazuje się bowiem, że granica bywa bardzo cienka i często niezauważalna.

Czasem nieświadomie wspieramy niemówienie

Czemu tak się dzieje?  Na podstawie różnych obserwacji i rozmów zauważyłyśmy, że dzieje się tak, kiedy siatka sposobów i form zastępowania komunikacji werbalnej u dziecka jest nadmiernie rozbudowana. Co to oznacza w praktyce? W każdej sytuacji, kiedy dziecko mogłoby coś powiedzieć, okazuje się, że nie musi, ponieważ albo od razu proszone jest o wskazanie gestem lub napisanie, albo w ogóle unika się takich sytuacji, kiedy byłaby możliwa opcja mówienia.

Dlaczego tak się dzieje? Przecież wszystkim zależy na tym, aby dziecko mówiło. Z pewnością tak jest. Czasem jednak w osobach dorosłych pojawia się lęk i napięcie związane z brakiem mowy u dziecka. W tym miejscu możemy zapewnić, że taki lęk jest czymś w pełni naturalnym i z praktyki wiemy, że dotyka wszystkich osób, pracujących z dzieckiem z MW, w tym również specjalistów. Aby nie wpływał niekorzystnie na prowadzone działania terapeutyczne trzeba podejmować regularnie świadomą pracę nad sobą. Czasem zdarza się też, że dorośli oczekują, że dziecko da sygnał gotowości do mówienia, albo samo z siebie po prostu podejmie próbę. Niestety doświadczenie mówi nam, że tak się nie dzieje.

Co może pomóc

Z naszego doświadczenia wynika, że ważne jest, aby osoba dorosła przy każdym podejmowanym działaniu pozostawiała dziecku przestrzeń i możliwość do pójścia o krok dalej. Chodzi o to, aby dziecko zawsze miało szansę podjęcia próby mówienia. Jest to szansa zarówno dla dziecka jak i dorosłego, aby móc sprawdzić co dziecko jest już gotowe zrobić i w którym kierunku dalej podążać. By mu pomóc czasem trzeba odpowiednio sformułować pytanie, może dać do wyboru kilka propozycji odpowiedzi, dać dziecku czas na podjęcie próby i udzielić wspierających komunikatów, że dobrze sobie radzi, że w niego wierzymy i jesteśmy po to, żeby pomóc.

Na końcu wrócimy jeszcze do zdania czy powinna/powinien już mówić. W naszym odczuciu jest to twierdzenie, które niekorzystnie wpływa zarówno na dziecko jak i dorosłych z jego otoczenia. Przynosi rozczarowanie, zwątpienie, podnosi poziom stresu i napięcia, często też pcha w kierunku znalezienia osoby odpowiedzialnej za fakt „niemówienia”. Co my proponujemy zamiast tego zdania? Nam pomagają myśli: Co możemy zrobić, żeby pomóc? Jakie mamy dostępne środki i zasoby? To dodaje nam energii i motywacji do dalszej pracy i wspierania wszystkich osób dotkniętych mutyzmem wybiórczym.

Emocje towarzyszą nam przez całe życie. Pomagają w rozpoznawaniu sytuacji, potrzeb, określeniu kierunku działania lub w podejmowaniu decyzji. Wszystkie emocje są ważne, potrzebne i pełnią swoją określoną rolę. Nie ma dobrych lub złych emocji, ale z pewnością są przyjemniejsze lub trudniejsze w przeżywaniu.

Jedną z emocji, której trudniej nam doświadczać jest lęk. Pomimo iż należy on do tych nieprzyjemnych, to jest bardzo potrzebny, ponieważ ostrzega nas przed niebezpieczeństwem lub zagrożeniem. Zdarza się jednak tak, że czasem reagujemy na niektóre sytuacje nadmiernym lękiem. Niewspółmiernym w stosunku do realnego zagrożenia. Dzieje się tak między innymi w przypadku mutyzmu wybiórczego. Gdy taka sytuacja ma miejsce warto poszukać sposobów, które pomogą poradzić sobie z nim, tak aby nadmiernie nie wpływał na nasze życie, ograniczając codzienne aktywności. Niekiedy poziom lęku rośnie tak wysoko, że bardzo trudne lub wręcz niemożliwe jest zahamowanie go w oparciu o różnego rodzaju strategie. Wtedy konieczna jest konsultacja specjalistyczna z psychologiem lub lekarzem psychiatrą (ponieważ konieczne może być zastosowanie również farmakoterapii).

Zauważ lęk

Zanim jednak sięgniemy po strategie radzenia sobie z lękiem, pierwszym krokiem jest zauważenie i nazwanie przeżywanego lęku. Wydaje się to oczywiste i proste, jednak doświadczenie pokazuje, że często jest to etap, który chętnie omijamy. Niby zdajemy sobie sprawę, że się boimy, jednak często w pierwszym odruchu uciekamy przed prawdziwym przeżyciem lęku. Próbujemy odwrócić od niego uwagę zajmując czymś myśli lub podejmując różnorodne czynności. Czasami pojawia się w nas nawet lęk lub niepokój przed doświadczeniem tej emocji. Obawiamy się, że jeśli pozwolimy sobie na poczucie tego lęku to on nas pogrąży i rozsypiemy się na kawałki. Często, żeby tego uniknąć przygrywamy go złością.

Tak naprawdę nazwanie tego czego się boimy daje nam szansę przeżyć lęk i zmniejszyć jego siłę, a w konsekwencji zapanować nad nim.

Kiedy już nazwiemy sobie (lub pomożemy nazwać dziecku), że to czego właśnie doświadczamy to lęk, możemy poszukać różnych strategii, które pomogą nam ograniczyć jego nadmierny wpływ na nasze życie.

Nie ma uniwersalnych sposobów, które jak za dotknięciem magicznej różdżki sprawią, że lęk i wszystkie, związane z nim, nieprzyjemne doznania znikną . Te, które opisujemy w tym artykule, są jedynie jakąś propozycją i nakreśleniem kierunku indywidualnych poszukiwań. Budowanie własnego zasobu strategii to proces, podczas którego podejmujemy próby, sprawdzamy co nam pomaga, a co nie. Naturalne jest, że czasami coś nie przynosi oczekiwanych efektów. Nie zawsze oznacza to, że trzeba natychmiast porzucić taką z pozoru nieskuteczną metodę. Czasem wystarczy tylko nieznacznie coś w niej zmienić i dostosować do własnych indywidualnych potrzeb. Najważniejsze to nie rezygnować kiedy efekty nie są takie jak oczekujemy, niepowodzenia są naturalnym elementem poszukiwania.

Gdy czegoś nie znamy, boimy się bardziej

Pierwszą strategią, która może pomóc nam w opanowaniu lęku, jest oswojenie sytuacji, która go wywołuje. Możemy w tym celu poszukać informacji, najlepiej obiektywnych faktów, które przybliżą nam temat i pomogą go poznać. Czasem możemy zaaranżować jakąś sytuację, tak aby „przećwiczyć ją” w bezpieczniejszych warunkach.

#1

Na przykład:

  • Jeśli tym co wywołuje nadmierny lęk jest wypowiedź na forum grupy, spróbujmy zrobić mini wykład w gronie znajomych, przyjaciół lub rodziny.
  • Kiedy dziecko musi pójść do lekarza lub na szczepienie, można taką sytuację odegrać w zabawie, pokazując co może się wydarzyć i czego można oczekiwać. W takim odgrywaniu sytuacji pamiętajmy, że mówimy tylko o tym co wiemy na pewno, nie przypuszczamy i nie obiecujemy, że coś na pewno się wydarzy lub nie.

W tej strategii sięganie po doświadczenia własne lub innych osób może być pomocne jeśli dotyczy sposobów, które przyniosły pozytywne efekty.

Myślenie o nagrodzie

Kolejnym sposobem, o którym chcemy napisać jest myślenie lub jeszcze bardziej wyobrażanie sobie korzyści, które płynął z przezwyciężenia lęku. Przeżycia, których doświadczamy podczas wizualizacji, nasz umysł odbiera jakby były prawdziwe.

#2

Spróbujmy wyobrazić sobie, jakich emocji będziemy doświadczać po tym kiedy zrobimy coś co wywołuje w nas lęk oraz jakie „nagrody” nas spotkają ze strony innych osób (w sensie psychologicznym nagrodą są już przeżywane emocje takie jak zadowolenie, poczucie sukcesu lub spełnienia). Staje się to motywacją do podejmowania prób i pomaga w postrzeganiu założonego celu jako realnego i możliwego do osiągnięcia.

Najlepiej jeśli nagrodą są przeżycia własne, ponieważ wtedy mamy do czynienia z motywacją wewnętrzną, która jest bardziej trwała i skuteczna. Czasami jednak kiedy jest to niemożliwe z powodu dotychczasowych doświadczeń, można również włączyć motywację zewnętrzną w postaci nagród, które przyznawane są przez inne osoby (np. atrakcyjne czynności, przyjemne działania jak wycieczka w ulubione miejsce, gry lub zabawy rodzinne).

Obecność bliskiej osoby

Kiedy pojawia się lęk, towarzystwo osoby, której ufamy zdecydowanie pomaga w jego przezwyciężaniu. To co ma wtedy znaczenie to poczucie bezpieczeństwa, które ona daje. Aby jednak taka obecność zwiększała poczucie bezpieczeństwa a obniżała lęk, osoba, która nas/dziecko wspiera powinna w pełni przyjmować i akceptować pojawiający się w nas/dziecku lęk oraz unikać jakiejkolwiek oceny, krytyki lub nacisku. Ponadto jej emocje, szczególnie ewentualny lęk lub niepokój, muszą być mniejsze niż te przeżywane przez nas/dziecko. Wtedy jej spokój pomoże wyciszać lęk, a akceptacja i zgoda na to co się dzieje, da nam/dziecku siłę i wiarę w to, że możemy sobie poradzić.

Znalezienie dobrej perspektywy

Lęk ma to do siebie, że często wyolbrzymia czynnik, który go wywołał. Aby obniżyć lęk pomocne może być pomniejszenie znaczenia tego czego się obawiamy lub nadanie temu nowego znaczenia. Warto przyjrzeć się przekonaniom towarzyszącym lękowi, ponieważ często zawierają one w sobie błędy (choćby takie, które mówią o tym, że coś jest zawsze lub nigdy). Jednocześnie warto podnieść znaczenie tych aspektów sytuacji, które budzą emocje zachęcające do podejmowania działań, potrzebnych lub wymaganych w danych okolicznościach.

Spróbujmy wyjaśnić to na przykładzie. Kiedy dziecko odczuwa lęk w sytuacji odpowiadania na forum klasy,  w jego myślach to co powie i czy w ogóle powie będzie równoznaczne z przetrwaniem w grupie. Pojawia się poczucie, że wpłynie to znacząco na to jak postrzegają je rówieśnicy, a w razie porażki będą się śmiać z niego i uważać za osobę o słabych możliwościach. Jednocześnie mogą pojawiać się myśli, że tylko jemu zdarzają się niepowodzenia i tylko ono powie coś nie na temat lub niezgodnie z oczekiwaniami nauczyciela. Dzieci z mutyzmem wybiórczym często mówią o tym, że nie lubią swojego głosu, wstydzą się go. To przekonanie w ich wyobraźni zostanie rozszerzone na otoczenie, a myśl, że innym na pewno ich głos wyda się dziwny i śmieszny jest kolejnym czynnikiem paraliżującym.

#3

To co jest pomocne w znalezieniu dobrej perspektywy:

  • Nadanie nowego znaczenia, np. poprzez urealnienie tych myśli i przekonań
  • Zwrócenie uwagi na to, że inne osoby też mylą się, popełniają pomyłki i przeżywają lęk, kiedy są narażone na ocenę a jednorazowa sytuacja nie buduje nastawienia do jakiejś osoby. Koleżanki i koledzy, z którymi ma dobry kontakt będą mu życzliwi, a jeśli będzie próbował i oswoi sytuację odpowiadania przy klasie, z czasem będzie bardziej pewny swoich możliwości.
  • Zwrócenie uwagi na zasoby (przygotowanie do lekcji) i kompetencje dziecka

Wsparcie w otoczeniu

Kiedy sytuacje budzące lęk są stałym elementem codziennego życia i powtarzają się regularnie, warto poszukać takich ich aspektów, które można zmodyfikować, aby sprzyjały redukcji lęku.

#4

Jeśli u dziecka lęk wywołuje perspektywa odpowiedzi ustnej na forum klasy, można poszukać innej możliwości odpowiedzi, np. w kontakcie indywidualnym z nauczycielem. Albo kiedy silne objawy powoduje możliwość niespodziewanego wywołania do wypowiedzi, można umówić się wcześniej kiedy i na jaki temat dziecko będzie poproszone o odpowiedź.

Techniki pracy z cialem

W częstym doświadczaniu lęku pomocne mogą być również techniki związane z ćwiczeniem uważności na własne ciało i z pracą z oddechem (np. treningi autogenne, wizualizacje, mindfulness, medytacje). Można znaleźć różnego rodzaju pozycje książkowe lub karty pracy (np. Uważność i spokój żabki, Chwilołapki). Dostępne są także kursy, warsztaty lub filmiki instruktarzowe, jak wykonywać takie ćwiczenia.

#5

Aby techniki pracy z ciałem i oddechem mogły pomóc w sytuacji, kiedy przeżywamy silny stres lub lęk, konieczne jest aby wcześniej ćwiczyć je regularnie i w chwilach, kiedy te emocje nie są zbyt duże. Dzięki temu wytworzą się skojarzenia między słowami, myślami czy muzyką, a stanem rozluźnienia, które potem możemy przywoływać w chwilach mocniejszego pobudzenia.

Lęk, szczególnie przeżywany często lub utrzymujący się przez długi czas, bywa bardzo obciążający. Niekiedy poradzenie sobie z nim wymaga pomocy specjalisty w postaci terapii lub farmakoterapii. Równie ważne jest jednak poszukiwanie strategii, które będą pomagały w konkretnych sytuacjach powstrzymywać nadmierną siłę lęku i realizować codzienne aktywności tak jak chcemy lub potrzebujemy. W poszukiwaniu sposobów ważne jest, żeby nie wycofywać się, kiedy pojawiają się niepowodzenia, ponieważ są naturalnym elementem tych poszukiwań. Nie bójmy się również wprowadzania zmian w obszarze sytuacji budzących lęk. Takie działania nie oznaczają, że już zawsze trzeba będzie je zmieniać i dostosowywać. Radzenie sobie z nadmiernym lękiem przebiega małymi krokami. Z każdym kolejnym wzmacnia się nasz system obronny i wzbogacają zasoby. Dzięki temu będziemy gotowi na kolejne wyzwania i co więcej, osiągnięcie ich będzie bardziej możliwe i realne.

Gdy rodzice podejrzewają, że z ich dzieckiem jest „coś nie tak”, że nie jest po prostu nieśmiałe, tylko prawdopodobnie cierpi na mutyzm wybiórczy, czują nagły lęk. W ich głowach pojawia się mnóstwo pytań. Naturalną reakcją bywa chęć poszukiwania dowodów na to, że z ich dzieckiem jest jednak wszystko ok. Aby zredukować lęk albo uzyskać słowa otuchy, opowiadają o problemie swojego dziecka znajomym i rodzinie. Bardzo często słyszą wtedy pocieszające słowa w stylu „Nie denerwuj się, poczekaj, na pewno z tego wyrośnie”, „Córka znajomych, jak była młodsza, też się nie odzywała, a teraz to buzia jej się nie zamyka” czy „Ty w jego/jej wieku byłeś taki sam i zobacz wyrosłeś”. Pojawia się myśl – to może moje dziecko też z tego wyrośnie. Może to jednak nie mutyzm.

Rozwiać wątpliwości

Może faktycznie problemem dziecka nie jest mutyzm wybiórczy, ale jeśli mamy choć cień wątpliwości, warto to sprawdzić. Gdy okaże się, że nasze przypuszczenia jednak się potwierdziły i zostaje zdiagnozowany mutyzm wybiórczy, to wiedzmy, że: Z MUTYZMU WYBIÓRCZEGO SIĘ NIE WYRASTA!

W takiej sytuacji nie warto czekać. Im szybciej rodzice podejmą działania mające na celu pomoc dziecku w przezwyciężeniu jego problemów (podjęcie odpowiedniej terapii, kroków w szkole i w domu), tym szybciej dziecko otrzyma szansę poradzenia sobie z lękiem. To on jest odpowiedzialny za trudności w mowie, które pojawiają się w niektórych sytuacjach, np. w przedszkolu, szkole czy w przestrzeni publicznej.

A może się jednak wyrasta?

Wbrew temu co napisałyśmy wyżej, że z mutyzmu wybiórczego się nie wyrasta, czasem można usłyszeć głosy, że ktoś jednak „wyrósł”. Co to może oznaczać? Z naszego doświadczenia wynika, że są tylko dwa takie scenariusze:

1. Cudowny zbieg okoliczności

Może zdarzyć się, że środowisko, w którym dziecko wyrastało, nieświadomie podejmowało wszystkie właściwe w przypadku tego zaburzeniu działania. Rodzice i nauczyciele stawiali wymagania na miarę możliwości dziecka, nieco przewyższające poziom, na którym znajdowało się ono w danym momencie (więcej na ten temat w artykule o stawianiu celów). A wszyscy wokoło akceptowali trudności dziecka, a nie piętnowali je. W takiej sytuacji dziecko miało idealne warunki, aby poziom lęku stopniowo obniżał się i w konsekwencji pojawiła się mowa.  

2.Pozorne poradzenie sobie z problemem

Dziecko samodzielnie, bazując na własnych doświadczeniach i obserwacji, wypracowało własne strategie radzenia sobie z lękiem przed mówieniem w niektórych sytuacjach. Strategie te jednak zwykle nie są skuteczne, gdyż nie obniżają lęku, a jedynie powodują jego przemieszczenie się w inny obszar życia. W miejsce braku mowy pojawiają się wtedy inne zaburzenia lękowe (fobia, natręctwa, tiki, lęk uogólniony). Tłumacząc rodzicom zjawisko przemieszczenia się lęku z jednego miejsca w inne, często posługujemy się przykładem napompowanego balonika. Wyobraźmy sobie częściowo napełniony powietrzem balonik. To powietrze w środku, to nasz lęk. Gdy ściśniemy balonik dłonią w jednym miejscu, żeby się go pozbyć, w innym miejscu balonik uwypukla się mocniej. Tak właśnie dzieje się z lękiem, gdy stosowane strategie radzenia sobie z nim nie są skuteczne. Lęk nie znika, lecz daje o sobie znać w innych sferach życia.

Nie ma na co czekać!

Pamiętajmy! Im dłużej zwlekamy z podjęciem terapii dziecka z mutyzmem wybiórczym, tym dłużej jest ono postrzegane przez otoczenie jako „to, które nie mówi”. Zostaje mu nadana etykieta. Ta z kolei jeszcze bardziej utrudnia poradzenie sobie z trudnościami. W konsekwencji dziecko traci wiarę w to, że jest w stanie komunikować się przy użyciu mowy w trudnych dla niego sytuacjach. I tak spirala lęku się nakręca.

Podsumowując

Z mutyzmu wybiórczego się nie wyrasta. Im wcześniej zostanie podjęta terapia i odpowiednio z nią skorelowane oddziaływania w przedszkolu/szkole i w domu, tym szybciej możemy pomóc naszemu dziecku w pokonaniu jego problemu.

W każdej dziedzinie życia, aby dokonał się postęp, potrzebne są wyzwania. Stawianie im czoła, podejmowanie prób zastosowania różnych rozwiązań, to jest to, co popycha nas do rozwoju. Dokładnie te same prawa obowiązują, jeśli chodzi o rozwój osobisty oraz postępy w terapii.

Często spotykamy się z pytaniami ze strony rodziców dzieci będących u nas w procesie terapeutycznym (tych z mutyzmem wybiórczym, ale nie tylko), w jaki sposób stawiać dziecku wyzwania. Czy rzucić je na głęboką wodę wedle zasady „ co nas nie zabije, to nas wzmocni”, czy też może małymi kroczkami dążyć do wytyczonego celu, a może w ogóle tego nie robić, żeby nic nie zepsuć i nie pogorszyć sytuacji? Więc co wybrać?

„Rzucenie na głęboką wodę”

Wyobraźmy sobie sytuację, że jedziemy na narty. Stoimy na szczycie najwyższej góry i przed nami wyzwanie – zjechać bezpiecznie na dół. Ale ostatni raz narty na nogach mieliśmy wieki temu. Dodatkowo nie zrobiliśmy przed sezonem nic, aby wzmocnić mięśnie i ustrzec się kontuzji. Nie skorzystaliśmy również z pomocy instruktora, który pomógłby nam bezpiecznie dotrzeć do celu. Jak może zakończyć się ta przygoda? W najlepszym wypadku zjedziemy na dół wycieńczeni i już nigdy więcej nie założymy nart na nogi.

Analogia z nartami bardzo dobrze pasuje do sytuacji, w której dziecku z mutyzmem wybiórczym (bądź innym zaburzeniem) stawiamy zbyt trudne i ambitne wyzwania, niedostosowane do etapu, na którym się znajduje na swojej drodze do pokonania swojej trudności. Nie ma ono kompetencji, aby wiedzieć, jak bezpiecznie dla siebie osiągnąć cel wyznaczony przez rodzica, nauczyciela czy inną osobę dorosłą. Jednocześnie bardzo zależy mu na tym, aby zadowolić i spełnić oczekiwania osób dla niego ważnych. Nie zawieźć ich zaufania. Eskalacja trudnych emocji (lęku, niepokoju, przerażenia, złości, braku wiary w swoje możliwości) może spowodować, że nie podejmie ono w ogóle działania, zablokuje się. A w najlepszym wypadku, nawet jeśli w jakiś sposób sprosta wyzwaniu, poniesiony koszt emocjonalny będzie tak duży, że przytłumi sukces z realizacji zadania. W efekcie, znajdując się drugi raz w tej samej sytuacji, dziecko może nie podjąć już działania.

Bez żadnych wyzwań

Brak stawiania naszym dzieciom wyzwań nie jest dobrym rozwiązaniem. Dziecko nie ma wtedy szansy na rozwój. Nie stwarzanie mu sytuacji, w których mogłoby pokonać lęk przed mówieniem bądź inną trudnością spowoduje, że będzie ono utrwalało przekonanie, że nie jest dość dobre, by móc tego dokonać. Że widocznie mówienie w niektórych sytuacjach jest tak bardzo trudne, że wręcz dla niego niewykonalne. Skąd takie przekonanie w głowie dziecka? Otóż jeśli rodzice i inni dorośli, których dziecko obdarza zaufaniem, wyręczają go (mówiąc za niego) w sytuacji, w której musiałoby podjąć wyzwanie związane ze swoimi lękiem przed mówieniem lub usłyszeniem jego mowy, to znaczy, że to jest bardzo trudne, a może nawet niebezpieczne.

Rozwiązanie leży po środku

Skoro „rzucenie na głęboką wodę” wydaje się być zbyt trudne, a nie robienie nic utwierdza dziecko w przekonaniu, że jest zbyt „słabe” by coś zmienić, rozwiązania trzeba szukać pomiędzy tymi opcjami. Jak znaleźć jednak „złoty środek”? W przypadku dzieci z mutyzmem wybiórczym (ale zasada ta sprawdzi się też w każdym innym zaburzeniu) najlepszym sposobem jest dostosowywanie wymagań do etapu, na którym w danym momencie znajduje się dziecko. Warto kierować się zasadą, aby wymagania nieznacznie przewyższały to, co już dziecko potrafi, co będzie motywowało je do przekraczania własnych barier i ograniczeń, ale jednocześnie były w zasięgu jego możliwości. Nie należy też zapominać o wzmocnieniach pozytywnych. W przypadku dzieci z mutyzmem wybiórczym warto chwalić je za najmniejsze postępy – zarówno w komunikacji społecznej, jak i w innych dziedzinach życia, które mogą być wyzwaniem dla dziecka mutystycznego (zakupy w sklepie, wypożyczenie książki z biblioteki, wręczenie koleżance/koledze prezentu).

Stawianie wyzwań według modelu SMARTER

Aby pokazać to na przykładzie, posłużymy się modelem SMARTER, który pomaga wyznaczać cele. A stawianie określonego wyzwania dziecku to nic innego, jak postawienie przed nim celu do realizacji. Zasada jest prosta – każda litera w akronimie SMARTER określa inny aspekt takiego celu:

S – specific – KONKRETNY,
M – measurable – MIERZALNY,
A – achievable – OSIĄGALNY
R – relevant – ISTOTNY,
T – timeline – OKREŚLONY W CZASIE
E – exciting – EKSCYTUJĄCY,
R – recorded – ZAPISANY.

Stawiane dziecku wyzwanie powinno być więc:

Konkretne – dotyczące konkretnego problemu, z jakim zmaga się dziecko, na przykład samodzielne zakupy w sklepie

Mierzalne – jego wykonanie będzie możliwe do sprawdzenia – dziecko będzie miało zakupiony przez siebie produkt

Osiągalne – możliwe do realizacji, na przykład w sklepie samoobsługowym, a nie w osiedlowym, gdzie jest mniejsza anonimowość i trzeba poprosić o produkt lub go wskazać sprzedawcy

Istotne – warte poświęcenia czasu i energii, posuwające ważne sprawy do przodu – samodzielne kupienie wybranego produktu w sklepie przez dziecko z mutyzmem wybiórczym będzie miało bezpośrednie przełożenie na poszerzenie jego kompetencji społecznych, zwiększenie poczucia własnej wartości i samooceny

Określone w czasie – do wykonania w określonym momencie – to ważny element, szczególnie kiedy mamy do czynienia z zaburzeniem lękowym, jakim niewątpliwie jest mutyzm wybiórczy. Lęk najczęściej podpowiada nam ucieczkę przed wyzwaniem, bez wyznaczenia sobie konkretnego terminu podjęcia zadania mogło by się więc zdarzyć, że byłoby ono odkładane w nieskończoność, a samoocena dziecka za każdym razem byłaby coraz niższa, zwiększałoby się natomiast poczucie braku kompetencji.

Ekscytujące – jeśli dziecko wybierze samodzielnie atrakcyjny dla siebie produkt, na przykład jakiś słodycz czy kolorowy długopis, wtedy będzie bardziej zmotywowane do podjęcia wyzwania

Zapisane – to opcjonalna propozycja, nie każdemu pomaga, ale doświadczenie pokazuje, że jeśli zapiszemy nasze wyzwanie na papierze lub tablicy, czy przywiesimy karteczkę na lodówce, to zwiększa to szanse na zrealizowanie tego wyzwania. Są jednak takie osoby, u których zapisanie go wzbudzi jeszcze większy lęk. Należy dostosować to więc indywidualnie do potrzeb dziecka

Jak zachować się, gdy dziecko nie od razu odnosi sukces?

W całym tym myśleniu o stawianiu wyzwań trzeba pamiętać, że nawet gdy są one  dostosowane do możliwości naszego dziecka, nie zawsze od razu udaje mu się im sprostać. Ważne jest, aby zawsze okazać dziecku zrozumienie po nieudanej próbie, pochwalić za chęci, bo przecież samo podjęcie wyzwania było już ogromnym wysiłkiem. Wytykanie mu błędów i okazywanie zirytowania czy niezadowolenia z powodu braku wystarczająco szybkich postępów (w ocenie rodziców czy nauczycieli) spowoduje, że dziecko wycofa się i utwierdzi w przekonaniu, że jest „beznadziejne”, bo nie zrobiło od razu idealnie tego, czego od niego oczekiwano.

Czasami, aby pokonać swoją trudność, trzeba wiele razy podejmować to samo wyzwanie. Gdyby każdy z nas jako dziecko przy nauce chodzenia po pierwszym upadku rezygnował z kolejnych prób, nikt z nas nie potrafiłby teraz chodzić. Pamiętajmy o tym koniecznie!

Każda placówka oświatowa (szkoła, przedszkole) jest przydzielona do publicznej Poradni Psychologiczno–Pedagogicznej, takiej w której rejonie działania się znajduje. Informację o właściwej poradni można uzyskać u dyrektora placówki lub na stronie poszczególnych poradni. W takiej poradni możemy uzyskać pomoc w zakresie diagnozy potrzeb i możliwości rozwojowych dziecka a także w zakresie psychoedukacji lub terapii. Poradnia jest również miejscem, gdzie można uzyskać dokumenty niezbędne do zapewnienia odpowiedniej pomocy psychologiczno–   pedagogicznej w przedszkolu lub szkole. W tym artykule chcemy przybliżyć jakie to są dokumenty i w jakich sytuacjach mogą być potrzebne.

Dokumenty, które można uzyskać w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej

  • Opinia – dokument wydawany po przeprowadzeniu diagnozy rozwoju poznawczego lub emocjonalnego dziecka, wskazuje jego mocne strony, jak również stwierdzone ewentualne trudności. Zawiera informacje wyjaśniające funkcjonowanie dziecka, wnioski i zalecenia. Uprawnia nauczycieli do indywidualizowania pracy z dzieckiem i dostosowania wymagań do jego potrzeb i możliwości.
  • Opinia w sprawie zindywidualizowanej ścieżki kształcenia – szczególny rodzaj opinii, uprawnia do prowadzenia wybranych zajęć edukacyjnych w kontakcie indywidualnym z nauczycielem. Jest to forma pomocy psychologiczno – pedagogicznej przysługująca dzieciom, które najczęściej z uwagi na stan zdrowia (fizycznego lub psychicznego) nie są w stanie funkcjonować w grupie klasowej podczas zajęć lekcyjnych. Wskazana jest w sytuacjach kiedy inne formy pomocy nie przyniosły pożądanych efektów.
  • Orzeczenie – wydawane jest przez działający w poradni Zespół Orzekający (w jego skład wchodzi przewodniczący, psycholog, pedagog, lekarz konsultant). Istnieje kilka rodzajów orzeczenia:
    • o potrzebie kształcenia specjalnego (ze wskazaniem do nauki w szkole specjalnej, integracyjnej, przyjęcia do młodzieżowego ośrodka socjoterapii),
    • o potrzebie włączenia nauczania indywidualnego (z uwagi na stan zdrowia znacznie utrudniający lub uniemożliwiający uczęszczanie do szkoły – forma pomocy, która jest realizowana w miejscu zamieszkania dziecka, poza grupą klasową i przysługuje dzieciom, które uzyskały takie wskazanie od lekarza),
    • o potrzebie prowadzenia zajęć rewalidacyjnych.
  • Opinia o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju – wydawana jest również przez Zespół Orzekający. Przysługuje dzieciom do 7 roku życia i daje możliwość uzyskania kompleksowej pomocy psychologiczno – pedagogicznej w ramach ośrodków wczesnego wspomagania (zajęcia z psychologiem, pedagogiem, logopedą, terapeutą integracji sensorycznej).

Jeśli chodzi o dzieci, u których rozpoznano mutyzm wybiórczy, proponowane jest czasem staranie się o orzeczenie z uwagi na zagrożenie niedostosowaniem społecznym. Jest to kategoria w ramach orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego. Nie uprawnia do przyjęcia do szkoły integracyjnej, ale daje możliwość zapewnienia dziecku w szkole zajęć socjoterapeutycznych – wspierających rozwój umiejętności społecznych (jest to kategoria, którą można przyznać u dzieci na etapie szkolnym).

O jakie dokumenty starać się dla dziecka z mutyzmem wybiórczym w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej

Z naszego doświadczenia wynika, że na wczesnym etapie rozwoju, przed podjęciem edukacji szkolnej korzystną formą pomocy dla dzieci dotkniętych mutyzmem wybiórczym z wyżej wymienionych jest opinia o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju. Natomiast kiedy dziecko podejmie już naukę w szkole a wykorzystane już formy pomocy nie przynoszą efektów, warto w porozumieniu z wychowawcą i specjalistami szkolnymi i poradnianymi, rozważyć zindywidualizowną ścieżkę kształcenia. Dziecko będzie w części zajęć uczestniczyć indywidualnie z nauczycielem, co da większą szansę dostosować formy kształcenia do jego możliwości, nawiązania pozytywnego kontaktu z dzieckiem i wsparcie go w próbach przełamywania lęku i podejmowania komunikacji werbalnej, co pozwoli osiągać sukcesy wspierające proces terapeutyczny.

Opinię dla dziecka cierpiącego na mutyzm wybiórczy uzyskuje się jako wynik diagnozy przeprowadzonej przez psychologa. Zanim skorzystamy z usług takiego psychologa, warto dowiedzieć się, czy ma on doświadczenie w pracy z dziećmi z mutyzmem wybiórczym i diagnozowaniu tego zaburzenia. Warto też zajrzeć do artykułu, w którym kompleksowo opisujemy to zaburzenie.

Jakie informacje powinny znaleźć się w opinii psychologicznej dotyczącej mutyzmu wybiórczego

Opinia psychologiczna dziecka z mutyzmem wybiórczym powinna zawierać:

  1. Potwierdzenie, w którym psycholog stwierdza, że obserwuje u dziecka cechy mutyzmu wybiórczego. Dlaczego cechy? Formalna diagnoza należy do lekarza psychiatry, psycholog pomimo pewności co do występowania zaburzenia u dziecka, ze względów formalnych może w opinii umieścić tylko zapis o obserwacji cech tego zaburzenia. Wyjątkiem jest sytuacja, w której rodzic dostarczył zaświadczenie od psychiatry stwierdzające mutyzm wybiórczy.
  2. Informacje uzyskane z przeprowadzonego szczegółowego wywiadu z rodzicami dziecka, oraz z wychowawcą (uzyskane z bezpośredniej rozmowy z nim lub na podstawie spisanych przez niego informacji, nazywanych czasem również opinią od wychowawcy – więcej na ten temat w dalszej części artykułu).
  3. Opis obserwacji przeprowadzonych podczas spotkań diagnostycznych z dzieckiem.
  4. Czasem opinia może zawierać też skierowanie na inne specjalistyczne badania, gdy psycholog podejrzewa, że na opisywane i obserwowane zachowanie dziecka mogą mieć wpływ dodatkowo inne czynniki (z naszego doświadczenia wynika, że najczęściej potrzebne są skierowania na diagnozę integracji sensorycznej, logopedyczną, bądź w kierunku nadwrażliwości słuchowej)
  5. Zalecenia postępowania z dzieckiem tworzone pod kątem indywidualnych potrzeb każdego diagnozowanego dziecka. Powinny być one osobno skierowane do rodziców, a oddzielnie dla nauczycieli i innych osób pracujących z danym dzieckiem.

Gdy już mamy opinię

Taką opinię rodzic przedstawia w szkole czy przedszkolu – wychowawcy, pedagogowi, psychologowi czy logopedzie. Dzięki niej specjaliści mający kontakt z dzieckiem mają jasne wytyczne dotyczące postępowania z dzieckiem podczas jego pobytu w placówce. Wszystko to ma na celu pomoc dziecku w przezwyciężeniu jego trudności.

Opinia psychologiczna jest również niezbędna, gdy rodzic stara się w Poradni Psychologiczno- Pedagogicznej o Wczesne Wspomaganie Rozwoju (WWR), bądź orzeczenie – nie występuje jednak orzeczenie na mutyzm wybiórczy, ale Poradnia może czasem zaproponować staranie się o orzeczenie z uwagi na zagrożenie niedostosowaniem społecznym. Więcej na ten temat przeczytasz w artykule o dokumentach wystawianych przez Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną.

Opinia od wychowawcy

Ponieważ pojawia się dużo zapytań, co powinna zawierać pochodząca od wychowawcy opinia na temat funkcjonowania dziecka w szkole/przedszkolu, oto zestaw podstawowych elementów takiego dokumentu:

  • Opis funkcjonowania dziecka podczas lekcji ze szczególnym uwzględnieniem mowy lub jej braku (czy dziecko odzywa się do nauczyciela, rówieśników, w jakich sytuacjach to ma miejsce, czy mówi pełnymi zdaniami czy też używając pojedynczych słów, czy odpowiada na pytania otwarte czy zamknięte, czy nawiązuje kontakt wzrokowy gdy nauczyciel się do niego zwraca, czy uczestniczy aktywnie w tak zwanej mowie chóralnej – gdy większa ilość uczniów wspólnie recytuje wiersz bądź śpiewa piosenkę)
  • Opis funkcjonowania dziecka podczas przerw w szkole lub podczas czasu swobodnej zabawy w przedszkolu (czy podczas tego czasu dziecko nawiązuje kontakty z rówieśnikami, czy inicjuje kontakt, czy odpowiada na zainicjowany przez rówieśników kontakt, w jaki sposób to robi, czy izoluje się od rówieśników)
  • Informacje dotyczące tego, czy dziecko spożywa posiłki i pije na terenie szkoły czy przedszkola
  • Czy korzysta z toalety podczas pobytu w placówce, czy potrafi zakomunikować nauczycielowi (werbalnie lub niewerbalnie) potrzebę skorzystania z niej
  • Czy bierze udział w przedstawieniach (czy ma rolę mówioną)
  • Czy ma problemy z rozstaniem się z rodzicami (dotyczy to dzieci przedszkolnych i z klas 1-3).

Emocje to nieodłączny komponent człowieka i człowieczeństwa. Towarzyszą nam w każdej sekundzie życia, czy tego chcemy czy nie. Możemy negować ich istnienie w naszym życiu czy przeżywaniu, ale nie oznacza to jednak, że znikają wtedy jak za dotknięciem magicznej różdżki.

Nasza praca z dziećmi i rodzicami bazuje na odkrywaniu różnych emocji. Poznawaniu ich, oswajaniu i ich przeżywaniu. Wśród tych, które pojawiają się najszybciej jest złość. Ma ona szczególną zdolność przyciągania uwagi.

Złość, która w naturalny sposób rodzi się, gdy doświadczamy przekraczania naszych granic, a także kiedy musimy zaniechać zaspokajania naszych potrzeb lub wyrażania emocji, np. z powodu przeżywanego lęku (a takie sytuacje mają często miejsce w przypadku dzieci z mutyzmem wybiorczym), jest blokowana i zatrzymywana. Takie stany u dzieci mutystycznych pojawiają się każdego dnia, kiedy wchodzą do szkoły, lub przedszkola czy też łączą się poprzez komunikator na lekcje online i muszą trwać tam po kilka godzin. Wynikiem takich sytuacji są częste, niekontrolowane i niewspółmierne wybuchy. Mają one jednak najczęściej miejsce w otoczeniu najbliższych, bo to jedyne bezpieczne miejsce.

Rozmawiając z rodzicami naszych „terapeutycznych dzieci” często słyszymy:

On/ona tak strasznie dokucza rodzeństwu”,
„Bardzo krzyczy i szybko wpada w furię”,
„Wszystko musi być tak jak ona/on chce, bo inaczej od razu się złości”,
„Gdy mu/jej coś nie wychodzi, to rzuca wszystkim i krzyczy”.

Jeśli nie złość, to co?

Ale czy złość zawsze jest tylko złością? Czy może też skrywać pod sobą inne przeżycia lub stany? Wyobraźmy sobie taką sytuację:

Dziecko buduje wieżę z klocków. Poświęca temu bardzo wiele uwagi, stara się. Koncentruje, aby była to wyjątkowa i najwyższa budowla, jaką dotąd wybudowało. I teraz mamy dwa scenariusze, które często opisywane są przez rodziców:
1. Młodsze rodzeństwo przybiega i burzy budowlę.
2. Przy kładzeniu ostatnich klocków budowla się zawala.

Reakcją na obie te sytuacje jest gwałtowny wybuch złości. Dziecko krzyczy, wpada w furię. Jeśli swój udział w tym zdarzeniu miało rodzeństwo, to często dochodzą do tego wyzwiska, czy nawet przepychanki.

Emocje, których nie widać

To co widzimy, to ewidentnie ZŁOŚĆ. Ale czy to na pewno tylko ona? Przyjrzyjmy się tej sytuacji dokładniej. Jakie uczucia towarzyszą dziecku podczas budowania z klocków? Na pewno można wymienić:

  • radość – stworzę najwyższą i najpiękniejszą wieżę na świecie
  • nadzieja – będzie wyższa od poprzedniej
  • nadzieja na pochwałę od rodziców – jak wybuduję, pokażę mamie i tacie
  • nadzieja na bycie docenionym – mama/tata na pewno będą ze mnie dumni
  • zadowolenie – potrafię samodzielnie zbudować taką budowlę.

A co tak naprawdę zadziało się w emocjach dziecka, gdy jego praca uległa zniszczeniu?

  • smutek, a czasem rozpacz – tyle się natrudziłam(-em) i wszystko zniszczone
  • frustracja – będę musiał(a) zaczynać wszystko od początku, a to zajęło mi tyle czasu i pracy
  • poczucie niesprawiedliwości – tak się starałam(-em), a ona/on mi to po prostu zepsuli
  • zaniżenie poczucia własnej wartości i samooceny – nic mi nie wychodzi, jestem beznadziejny(-na)
  • bezsilność – tak się starałem(-am), a tu nic z tego nie wyszło, nie będę już nigdy budował(-ła) z klocków.

Popatrzcie, złość to tylko wypadkowa wszystkich emocji, które pojawiły się w wyniku tego zdarzenia. Dlaczego więc wychodzi na prowadzenie i nie pozwala innym uczuciom wypłynąć na powierzchnię?

złość a inne emocje
Złość a inne emocje

Ważne funkcje złości

Złość to emocja, z którą społecznie jesteśmy oswojeni. Daje też nam poczucie siły, popycha do działania. Złoszczą się wszyscy: dzieci i dorośli, nauczyciele i rodzice. Złość może pojawić się jako uczucie pierwotne (pierwsze i podstawowe w reakcji na jakieś wydarzenie) albo jako uczucie wtórne (następne po jakimś uczuciu trudnym typu lęk, wstyd, zazdrość) i pełni wtedy funkcję obronną. Pozwala ukryć albo zablokować przeżywanie tych emocji, które mogą odsłonić tę część naszej osoby, która jest podatna na łatwe zranienie.

Charakterystyczne dla złości jest to, że uderza ona nagle i z ogromną siłą. To, że dzieci krzyczą, rzucają przedmiotami, używają wyzwisk, a czasem dopuszczają się fizycznej agresji, jest wynikiem braku umiejętności młodego człowieka w radzeniu sobie z tą emocją. Potrzebuje on pomocy, by poradzić sobie z nią i przejść przez nią. Ważne jest by najpierw zająć się rozładowaniem złości, gdyż z jej pomocą dziecko upuszcza nagromadzone napięcie. Po jego rozładowaniu stwarza się dopiero przestrzeń na odkrywanie głębszych warstw.

Jak pomóc dziecku bezpiecznie rozładować złość

Chcąc pomóc dziecku podczas wybuchu należy pamiętać o kilku ważnych zasadach:

  1. Zauważenie i nazwanie emocji – „Widzę, że jesteś zły”
  2. Przyznanie prawa do przeżywania emocji – „Masz prawo tak się czuć”
  3. Zauważenie potrzeby dziecka w danej chwili – „Widzę, że masz potrzebę rzucenia tym klockiem”
  4. Wskazanie alternatywnego sposobu (takiego, który będzie bezpieczny dla dziecka i otoczenia) wyrażenia złości – „Klocek nie służy do rzucania, jak ci to pomoże możesz rzucić poduszką o podłogę, albo podrzeć na strzępy kartkę, krzyczeć w poduszkę……”

Bardzo ważne jest żeby wskazać dziecku alternatywny, bezpieczny sposób rozładowania silnych emocji.

Czego unikać

Gdy po upuszczeniu napięcia dziecko zacznie pokazywać nam te emocje, które ukryte były pod złością (smutek, frustrację, żal…), warto je zauważyć i okazać dziecku  zrozumienie, że może tak się czuć.  Bardzo ważne jest, aby z ust dorosłych nie padły krytyczne zdania takie jak: „Ale nie becz, nie pieść się z sobą”, „Czy ty nie masz większych problemów?” ,„Nie płacz przecież nic się nie stało”. Mogą one skutecznie zniechęcić nasze dziecko do ujawniania przeżywanych emocji i wzmocnić mechanizm przykrywania ich złością.

Podsumowując, dzieci z mutyzmem wybiórczym w silny i nieraz burzliwy sposób odreagowują trudne przeżycia, których doświadczają w ciągu dnia. Te nieprzyjemne emocje kumulowane cały dzień w szkole/przedszkolu znajdują swoje ujście w bezpiecznym otoczeniu, jakim jest dla nich dom, a osobami, które są ich odbiorcami są rodzice i rodzeństwo. Stąd przekonanie rodziców, że ich dzieci złoszczą się bardziej niż inne. A więc, gdy po powrocie z przedszkola, szkoły, lekcji online pojawia się u naszego dziecka nagła złość, a nie widzimy jej wyraźnej przyczyny, to warto zastanowić się czy pod spodem nie kryje się przypadkiem paleta innych emocji.

Pierwsza fala pandemii i przejście na nauczanie zdalne w szkołach zaskoczyło wszystkich i sprawiło nie lada trudności zarówno nauczycielom, jak i dzieciom i ich rodzicom. Druga fala była już jednak spodziewana, a ponowne wprowadzenie nauki zdalnej było decyzją w zasadzie oczekiwaną przez wszystkich. W trakcie obu lockdownów prowadziłyśmy zajęcia terapeutyczne z dziećmi dotkniętymi mutyzmem wybiórczym zarówno w trybie online, jak i stacjonarnym. Dało, i nadal daje, nam to możliwość obserwowania tego, w jaki sposób radzą sobie one z tym nowym wyzwaniem. Na podstawie zdobytych informacji chciałybyśmy podpowiedzieć rodzicom i nauczycielom dzieci z mutyzmem wybiórczym, co mogą zrobić, aby udzielić im wsparcia w tej niełatwej dla nich sytuacji.

Kompendium o mutyzmie wybiórczym

Jeśli chcesz dowiedzieć się, czym jest mutyzm wybiórczy u dzieci i młodzieży, jak go zdiagnozować i jaką terapię zastosować, koniecznie zapoznaj się z kompendium wiedzy o mutyzmie wybiórczym.

Nauka zdalna to prawdziwe wyzwanie

Nauka zdalna nastręcza szeregu wyzwań, z którymi muszą mierzyć się wszyscy. Ale czym jest ona dla dzieci mutystycznych , jakich kompetencji od nich wymaga, i co najważniejsze, z jakimi emocjami się wiąże?

Przede wszystkim nauka zdalna wystawia dzieci z mutyzmem wybiórczym na wyzwania zupełnie inne niż te, z którymi spotykają się w szkole stacjonarnej:

  • konieczność komunikacji za pomocą komunikatora internetowego, niejednokrotnie z obowiązkiem włączenia kamerki i mikrofonu,
  • lekcje odbywają się w środowisku domowym, które dotąd kojarzyło się z miejscem odreagowywania emocji, relaksem i bezpieczeństwem, zacierają się więc granice między obszarem „niebezpieczeństwo – szkoła” i „bezpieczny azyl – dom”
  • ciągła obecność rodziców, którzy często chcą pomóc dziecku, ale przeżywając własny lęk o nie i związane z nim napięcie, wywierają na nim presję związaną z mówieniem podczas lekcji

Lekcje online to trudne emocje

Prowadząc terapię dzieci z mutyzmem wybiórczym podczas ich nauki zdalnej, miałyśmy szansę poznać, jak różnie funkcjonują one w tej sytuacji. Duża część z nich mówi, że nauka online jest dla nich bardzo trudnym przeżyciem. Sama świadomość, że inni uczniowie i nauczyciele mieliby usłyszeć ich głos przez komunikator, jest paraliżująca.

Słysząc swoich kolegów i koleżanki, zdają sobie sprawę, że głos który słychać w głośnikach, brzmi nieco obco i inaczej niż na żywo. Uświadamiają sobie więc, że w taki sam sposób pewnie będzie odbierany ich głos przez innych. Jest to dla nich bardzo trudne, gdyż już i bez tej sytuacji niejednokrotnie uważają, swój głos za brzydki. Odczuwają więc wzmożony wstyd, co z kolei wzmaga lęk i wywołuje efekt kuli śnieżnej – mają uczucie pustki w głowie, zaciśnięcia w gardle, przyspieszenia oddechu i często atak paniki.

Jeśli do tego wszystkiego dochodzi obowiązek włączenia kamerki, lęk wychodzi już „poza skalę”. Pytałyśmy dzieci podczas terapii, co je najbardziej stresuje i blokuje przed włączeniem kamerki? Odpowiadały, że: „to, że wszyscy je widzą”. Mają wrażenie bycia nieustannie obserwowanymi i ocenianymi przez innych. Niektóre mówią wręcz o poczuciu, że wszyscy się na nie „gapią”. Sytuacja taka wytwarza ogromną presję, w efekcie czują się gorsze, nic nie warte. Mają poczucie porażki i odrzucenia przez rówieśników, a emocje te bardzo często generalizują i przenoszą na inne sfery swojego życia.

Jak więc funkcjonują podczas lekcji online? Z relacji samych dzieci, jak i ich rodziców wynika, że najczęściej jest im niezwykle trudno udzielić werbalnej odpowiedzi, bądź tak się blokują, że nie są w stanie tego w ogóle zrobić, nawet jeśli ma być to tylko odpowiedzenie „jestem” podczas sprawdzania listy obecności. A co z kamerką? Z relacji dzieci wiemy, że część z nich włącza ją bo „tak trzeba”, ale starają się wtedy nie nawiązywać kontaktu wzrokowego z innymi uczestnikami lekcji lub „uciekają” z pola widzenia kamery, siadając obok. Tak więc każdy dzień nauki online jest dla nich ogromnym stresem obarczonym głębokim cierpieniem.

Nauka zdalna potrafi być… łatwiejsza od zwykłej

Nie wszystkie dzieci cierpiące na mutyzm wybiórczy doświadczają tak silnego lęku nauki zdalnej. Niektóre opowiadają, że gdy mogą być w domu podczas lekcji i siedzieć bezpiecznie w swoim pokoju, to czują się dużo swobodniej i pewniej niż w szkole. Jest im łatwiej się odezwać, zarówno wtedy, gdy zadaje im się bezpośrednio pytanie, jak również wtedy, gdy mogą się samodzielnie zgłosić do odpowiedzi. Niektóre deklarują też, że włączenie kamerki im nie przeszkadza. Dystans, który wprowadza kontakt przez ekran komputera, daje im bowiem poczucie pewnego bezpieczeństwa.

Dla części naszych dzieci nauka zdalna ma też pewną przewagę nad stacjonarną – gdy jest im trudno się odezwać werbalnie mogą po prostu wysłać do nauczyciela wiadomość tekstową, co w szkole jest niewykonalne.

Jak pomóc dziecku z mutyzmem podczas zajęć online?

Jak widać jedno zaburzenie, jakim jest mutyzm wybiórczy, w sytuacji nauki zdalnej może objawiać się różnymi i mocno odmiennymi sposobami przeżywania tej sytuacji. Co więc może zrobić rodzic, a co nauczyciel, by pomóc dzieciom z mutyzmem wybiórczym dla których lekcje online stają się pasmem nieustającego i narastającego napięcia?

Jak rodzic może pomóc dziecku:

  • zapewnić spokój i nie wywierać presji na mówienie podczas lekcji online,
  • zaoferować mu pomoc gdy potrzebna jest komunikacja, ale w miarę możliwości go nie wyręczać,
  • stale zapewniać dziecko, że jest ważne i wartościowe niezależnie od tego czy odezwie się czy nie podczas lekcji,
  • dużo rozmawiać z nim o emocjach jakie przeżywa, zapewniać, że przeżywanie przez niego lęku nie czyni go gorszym od innych,
  • zadbać o spokojną atmosferę w domu, szczególnie podczas zajęć.

Jak nauczyciel może wesprzeć dziecko:

  • jeśli to możliwe odpytać je w trybie połączenia indywidualnego, gdy to konieczne umożliwić dziecku pisemny sposób odpowiadania,
  • okazać dziecku zrozumienie i cierpliwość,
  • spokojnie zachęcać do podjęcia wyzwania, ale bez wywierania presji,
  • nie wymagać wypowiedzi na forum grupy, gdy sprawia to dla dziecku ogromna trudność,
  • i przede wszystkim nie zwracać uwagi na niemówienie dziecka na forum grupy, gdyż wtedy nie ono jest na pierwszym planie tylko problem, z jakim się zmaga (niemówienie), – doceniać sam udział w lekcji i każdą przejawioną aktywność.

Każdy z nas przeżył w życiu taki stan emocjonalny, który można nazwać lękiem. Ale czy to oznacza, że trzeba od razu szukać pomocy? Kiedy lęk jest potrzebny, a kiedy go już za dużo i warto poszukać profesjonalnego wsparcia w radzeniu sobie z nim?

Co to właściwie jest lęk? Czy lęk i strach to to samo?

Lęk uważany jest czasem za łagodniejszą odmianę strachu. Bo czym się różni lęk od strachu?

Strach to reakcja organizmu na konkretne zagrożenie – widzimy węża, lub patyk go przypominający, i ta emocja którą wtedy odczuwamy to właśnie strach. Jest bodziec (wąż), jest reakcja (ucieczka, krzyk). Mówiąc krótko, strach wywoływany jest przez konkretną rzecz, którą potrafimy wskazać, nazwać.

Lękiem z kolei można nazwać odczucie uogólnionego stanu niepokoju, którego przyczyny często nie potrafimy podać. Manifestuje się on jako takie „rozlane” uczucie, stan fizyczny (przyspieszony oddech, kołatanie serca), uporczywe myśli, które natrętnie powracają lub przeświadczenia (np. że coś złego się wydarzy – tylko nie wiadomo co).

Jak w praktyce odróżnić lęk od strachu?

Lęk, czyli to uogólnione poczucie niepokoju, uczucie zaciśniętego żołądka, bez wyraźnie zauważalnej przyczyny, może być czynnikiem spustowym strachu. Co to oznacza?

Będąc w pewnym już podwyższonym stanie pobudzenia emocjonalnego, jakie wywołuje lęk, dużo łatwiej jest nam zareagować reakcją strachu na jakiś konkretny bodziec, np. pomylić leżący na ścieżce patyk z wężem. Z kolei paniczny strach i przerażenie wskazują na przeżywanie ekstremalnego lęku. Tak więc, jak widać lęk może wywołać strach a nadmierne przeżywanie strachu wtórnie wzmacnia lęk.                

Lęk a strach – lęk nasila strach, strach wzmacnia lęk

Nadmierny lęk u dziecka

Powyższa charakterystyka strachu i lęku odpowiada zarówno przeżyciom rodziców, jak i dzieci. Jednak ważne jest, aby rodzic dobrze rozumiał naturę lęku, by móc rozpoznać go u dziecka i zobaczyć, kiedy jest go za dużo i dziecko przestaje sobie z nim radzić.

Niemal każdemu dziecku zdarza się od czasu do czasu odczuwać lęk. Jednakże niektóre z nich są bardziej podatne na jego przeżywanie, niż ich koledzy czy koleżanki, i boją się niemal bez przerwy. Dzieci często odczuwają lęk, nawet o tym nie wiedząc. Często stan ten można rozpoznać obserwując u dziecka nadmierną nerwowość, napięcie, pobudzenie, czasem nadmierną aktywność, a nawet agresję.

Czy lęk ma jakieś dobre strony?

Myśląc o lęku dziecka, zwykle skupiamy się na nieprzyjemnych odczuciach z nim związanych i na swojej nieraz bezsilności w obliczu przeżywanych przez dziecko emocji. Zapominamy jednak, że lęk ma też swoją pozytywną stronę.

Zdrowa dawka lęku jest potrzebna. Niejednokrotnie pozwala nam uniknąć zagrożenia, ale również pomaga w osiąganiu wyznaczonych celów. Pełni funkcje motywującą. Całkowite odprężenie jest bowiem demotywujące.

Lęk u dziecka: ile to już za dużo?

Gdzie jest w takim razie ta granica oddzielająca zdrowe doświadczanie lęku i czerpanie z niego korzyści od tej destrukcyjnej siły, jaką niesie za sobą ta emocja, gdy jest obecna w naszym życiu w nadmiarze?

Lęk staje się „niezdrowy” wtedy, gdy towarzyszy mu zauważalne nadmierne napięcie zarówno psychiczne, jak i napięcie ciała, oraz nieustannie towarzyszący niepokój. Zaczynają pojawiać się zachowania unikowe mające na celu ucieczkę przed trudną sytuacją. Pojawiają się bóle brzucha, bóle głowy np. przed wyjściem do szkoły. To przykładowe objawy somatyczne (płynące z ciała), których doświadcza dziecko przeżywające silny lęk. Jednak tych objawów może być więcej, mogą występować pojedynczo lub kilka na raz. Po czym jeszcze można poznać stan nadmiernie przeżywanego lęku?

Doświadczanie lęku powoduje, że niektóre części ciała są nadaktywne, podczas gdy inne są tłumione. Pewne części ciała są napinane, odczuwamy nadmierne gorąco (np. w obrębie głowy), inne części stają się zimne (np. ręce, stopy). Dziecko nieraz doświadcza poczucia zablokowania, otępienia czy wręcz pustki.

Lek u dziecka a ból brzucha

Weźmy jednak pod lupę jedną część naszego ciała, która najczęściej daje o sobie znać w sytuacji stresu czy przeżywanego lęku, a mianowicie brzuch. Dlaczego wybrałam akurat ten obszar? Otóż jest to taka część ciała każdego człowieka, która ma tak dużo komórek nerwowych, że wręcz uważana jest za osobny układ nerwowy (jelitowy układ nerwowy).

Jak rozpoznać czy to co dziecko odczuwa to już objaw silnego lęku czy tylko lekkiego stresu? Wyobraźmy sobie sytuację potencjalnej wycieczki szkolnej i nasze dziecko, które mówi nam, że stresuje się, bo nie wie czy zdąży na czas na zbiórkę przed szkołą, lub obawia się sytuacji, że gdy przyjdzie na umówione miejsce, to tam nikogo nie będzie. Myślę, że wielu z czytających ten tekst rodziców doświadczyło podobnych niepokojów przeżywanych przez swoją pociechę. W takiej sytuacji dzieci często swoje emocje określają jako stres i mówią o „zaciśnięciu” brzucha. Taki stan pobudzenia nerwowego możemy nazwać lekkim niepokojem.

Kolejna sytuacja, którą zapewne rodzice dzieci uczęszczających do szkoły znają doskonale, to lęk przeżywany przed sprawdzianem. Dzieci w takich sytuacjach często skarżą się na ból brzucha. To uczucie nasila się w momencie wychodzenia z domu do szkoły. Ten stan pobudzenia wegetatywnego możemy sklasyfikować jako lęk o średnim natężeniu.

W sytuacji gdy zauważamy już bardzo silne napięcie a lęk sięga już „zenitu”,  w fizjologicznych reakcjach naszego dziecka obserwujemy już nie tylko ból brzucha, ale może dochodzić wręcz do rozstroju (uczucie nudności, biegunki). Jakie to sytuacje, które budzą aż takie silne emocje? Zapewne dla każdego będzie to inny zestaw wrażeń. Dla niektórych dzieci może to być wizyta u lekarza, a dla innych pójście do przedszkola czy szkoły, pójście na basen, bądź jeszcze zupełnie inna sytuacja.     

We wszystkich opisanych przeze mnie sytuacjach należy pamiętać, że to, co jedno dziecko przeżywa jako lęk o małym nasileniu i spełnia on u niego funkcję motywującą, inne dziecko może odczuwać jako przytłaczające i wręcz paraliżujące doświadczenie. Te indywidualne uwarunkowania zależą od wielu czynników. Zarówno biologicznych, jak i tych środowiskowych.

Pamiętajmy!!! Gdy lęk przestaje pełnić rolę ostrzegacza przed zagrożeniem i motywatora do działania, a zaczyna dominować pośród innych doświadczanych przez dziecko emocji i utrudniać u normalne, zdrowe funkcjonowanie, to moment, w którym warto zwrócić się po pomoc.


Bibliografia:

Lawrence J. Cohen – „Nie strach się bać”, 2013

W artykule o granicach pisałyśmy już, jak ważne są granice, czyli zasady dzięki którym rodzice pomagają dzieciom zrozumieć m.in reguły rządzące ich światem. Czytając liczne książki czy poradniki na temat ich wytyczania, nieraz sama (będąc mamą dwóch córek) zastanawiałam się, dlaczego pomimo tego, że staram się postępować zgodnie ze wskazówkami, moje dzieci uparcie co jakiś czas podejmują wytrwałe próby przekraczania bądź naginania do własnych potrzeb wyznaczanych przeze mnie granic. Czy naprawdę robiły mi na złość?

Aby dobrze zrozumieć to zagadnienie i odpowiedzieć na to pytanie, należy pamiętać, że dziecko poznaje świat przez doświadczanie. Doświadczając różnych sytuacji, uczy się, jakie są granice tolerancji otoczenia na ich zachowania, ale również odkrywa, jaka jest jego pozycja w relacjach z innymi. Dlatego, gdy nie stosuje się do ustalonych przez rodziców norm, nie robi tego, by zrobić im na złość. To jest jego droga do poznawania świata. Najważniejszych i przełomowych „badań” dokonuje w bezpiecznym dla siebie środowisku jakim jest dom. To właśnie to miejsce, gdzie dziecko od swoich rodziców uczy się podstawowych zasad funkcjonowania w świecie.

Gdy podczas tej swobodnej eksploracji świata dzieci napotykają na jasno określone i powtarzalne zasady, odpowiadają sobie na ważne pytania dotyczące związków międzyludzkich:

  • Kto ma kontrolę nad sytuacją – ja czy dorosły?
  • Jak daleko mogę się posunąć w swojej eksploracji?
  • Co się stanie gdy przekroczę granicę?

Odpowiedzi na te pytania pozwalają dzieciom dowiedzieć się, w jakim stopniu kontrolują sytuację i jaką mają siłę w relacjach z dorosłymi.

Granice w wychowaniu: gdy dzieci przejmują kontrolę

W rozmowach z rodzicami często słyszę historie o przejmowaniu przez ich dzieci kontroli nad decyzjami w rodzinie. Rodzice mówią wręcz „On/ona rządzi u nas w domu. My nie mamy nic do powiedzenia”. Kiedy oddajemy dzieciom zbyt dużo władzy i kontroli, często przeceniają one swój wpływ na sytuację i autorytet. Ich granice rozmywają się, a one same ciągle sprawdzają sytuację, co wywołuje często konflikty  i dochodzi do tak zwanej „próby sił” rodzic-dziecko. W konsekwencji dochodzi do odwrócenia ról w rodzinie. Dziecko czuje coraz większy ciężar, jaki na nim spoczywa, jego napięcie wzrasta i traci poczucie bezpieczeństwa, gdyż zaczyna przyjmować rolę odpowiedzialnego dorosłego, do której ani nie jest przygotowane, ani nie ma odpowiednich kompetencji.

Pamiętajmy, że w relacji rodzic-dziecko to rodzic jest dorosłym. Dzieci chcą, by rodzice byli faktycznie rodzicami. Pełne szacunku wyznaczanie przez rodziców granic daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, bo mówi: Ja jestem rodzicem. Jestem odpowiedzialny. Możesz mi zaufać, że wskażę ci drogę i poprowadzę we właściwym kierunku.

Tak więc prawem dziecka, które uczy się dopiero tego jak funkcjonuje świat i na czym polegają relacje międzyludzkie, jest próbować naginać granice, które mu wytyczamy, a rolą rodzica jest stanie na ich straży i wskazywanie właściwej ścieżki. Trzeba uzbroić się przy tym w cierpliwość, spokój i poczucie humoru.

Gdy mówimy o wychowaniu dzieci bardzo dużo uwagi poświęcamy procesowi stawiania i wytyczania dzieciom granic. Wielu psychologów, wychowawców czy pedagogów podkreśla, jak bardzo jest to ważne zarówno dla dziecka, ale również rodzica i wzajemnej relacji ich obojga. Często można jednak usłyszeć głosy rodziców buntowniczo stwierdzających, że granice w wychowaniu dziecka to nic innego jak wprowadzenie w domu „wojskowego drylu” ograniczającego wolność dziecka, jego wyborów i narzucanie mu siłą, woli dorosłych.

Gdzie więc leży prawda? Czym są te „mityczne” granice? Czy to jakaś uniwersalna zasada wychowawcza? Czy może droga do zniewolenia dziecka? Po co je stosować?

Granice w wychowaniu: czym są?

Aby dobrze zrozumieć naturę problemu czy stawiać czy nie stawiać granic, zróbmy mały eksperyment. Wyobraźcie sobie pierwszy dzień w nowej pracy. Atmosfera jest bardzo przyjazna, ludzie życzliwi, ale nikt nie podał wam jednak stanowiska, na które jesteście zatrudnieni, godzin pracy, ani tym bardziej zakresu waszych nowych obowiązków. Nie wiecie, kto jest waszym szefem, o której zaczyna czy kończy się wasza dniówka, ile będziecie zarabiać itd.

Zastanówcie się przez chwilę, jak czulibyście się w tej sytuacji. Czy czulibyście zagubienie, zdezorientowanie? Może czytając opis tej hipotetycznej sytuacji, mieliście wrażenie, że znajdujecie się pośrodku ogromnego chaosu wirującego wokół was?

Jeśli tak, to wiedzcie, że dokładnie tak czuje się dziecko w domu i otoczeniu, w którym nie ma jasno wytyczonych zasad. Nie wie, co mu wolno, a czego nie i dlaczego tak się dzieje. Dzieci chcą wiedzieć, czego się od nich oczekuje, jakie łączą ich relacje z różnymi osobami, jak daleko mogą posunąć się w swoim działaniu i co się stanie, gdy posuną się za daleko.

Potrzebują od nas prostych i zrozumiałych komunikatów na temat tego co można, a czego nie, co jest dobre, a czego należy unikać. To pozwoli im poznać i nauczyć się powszechnie akceptowanych zachowań. Dzięki temu będą mogły później funkcjonować społecznie bez narażania się na ciągłe konflikty, czy negatywne reakcje ze strony innych osób.

Granice w wychowaniu to system wartości i wytyczne

Te zasady, które przekazujemy jako rodzice swoim dzieciom, są niczym innym jak tylko manifestacją reguł i wartości według których sami postępujemy. Tak! To właśnie nasz system wartości i wytyczne dotyczące postępowania to te mityczne granice. Dalej brzmią tak strasznie?

Trzeba jednak przyznać, że stawianie granic, czyli wyznaczanie nakazów, zakazów, obowiązków i przywilejów, to jedno z najtrudniejszych zadań wychowawczych przed jakimi stają rodzice. Aby dobrze sprostać temu wyzwaniu i w czytelny, jasny i prosty sposób móc je przekazać dziecku, rodzic musi odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytania, takie jak:

  • Czego chcę?
  • Co mi się podoba?
  • Jakie są moje wartości?
  • Jakimi zasadami kieruję się w życiu?

Kiedy zaczynać dziecku stawiać wyraźne granice?

Proces wyznaczania granic powinien być dostosowany do wieku dziecka, jego rozwoju i możliwości. Im jest ono starsze tym może cieszyć się większą ilością przywilejów, ale też i zwiększoną liczbą obowiązków.

Pierwsze zasady wychowawcze określające, co dziecku wolno, a czego nie, stawia się już w drugim roku życia – na początku mają one na celu głównie zadbanie o bezpieczeństwo dziecka (nie wkładanie palców do gniazdka elektrycznego, nie dotykanie gorącego piekarnika itd). Dwulatkowi można już też wyznaczać jego pierwsze obowiązki – np. ułożenie książeczek na półce, posprzątanie do pudełka klocków, którymi się bawił (oczywiście często wymaga to dodatkowego motywowania i czynnego wsparcia ze strony rodziców).

Dlaczego wytyczanie granic jest tak ważne dla obu stron (rodzica i dziecka)?

Dziecko, które ma jasno wytyczone granice:

  • potrafi jasno odróżnić dobro od zła
  • czuje się bezpiecznie, bo wie, że nie musi kontrolować każdej sytuacji, że rodzic czuwa nad całością
  • zasady i reguły wpojone w domu przenosi również na inne sfery życia
  • lepiej współpracuje w grupie, potrafi zadbać o swoje terytorium
  • wie, jak postąpić w danej sytuacji i ma świadomość konsekwencji (zarówno pozytywnych – gdy postąpi zgodnie z zasadami, i negatywnych – gdy ich nie będzie przestrzegać).

 Rodzic przekazując dziecku wyznawane przez siebie zasady :

  • staje się dla niego autorytetem
  • buduje z nim wzajemne porozumienie i zaufanie
  • przekazuje mu swój system wartości
  • zapobiega zagrożeniom, na które narażone jest dziecko (np. odrzucenie społeczne, bycie obiektem konfliktu itd.)
  • zapewnia mu zasoby do radzenia sobie w trudnych sytuacjach (pewność siebie, poczucie własnej wartości)

Należy pamiętać, że w procesie wytyczania granic, jak i w całym procesie wychowawczym, bardzo ważna jest spójność zasad osób, które je stawiają (matka, ojciec, dziadkowie). Już nawet dwu-, trzylatki potrafią zauważyć każdą niekonsekwencję i niespójność w postawie rodziców i wykorzystać to na swoją korzyść, naginając bądź łamiąc ustalone zasady.

Czy raz postawione granice powinny pozostać niezmienne na zawsze?

Wytyczanie granic jest procesem dynamicznym i elastycznym. Dzieci wraz z tym jak rosną i rozwijają się, dojrzewają do otrzymywania coraz większych przywilejów, ale i ponoszenia większej odpowiedzialności. Ich zadaniem, jako prawidłowo rozwijających się młodych istot, jest poznawanie świata, ćwiczenie posiadanych umiejętności oraz kształtowanie poczucia odpowiedzialności. Granice wytyczane przez rodziców mają więc za zadanie wspieranie tego procesu.


Bibliografia:

Robert J. Mac Kenzie – „Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?”